Zapraszamy na promocję książki MARIANA UHERKA „Paweł Krawczyk. Legenda śląskich wodniaków” (wyd. Instytut Mikołowski, 2016).

Prowadzenie: Magdalena Kubista

 


 

Jak opowiedzieć o człowieku, który przez całe swoje życie własnym przykładem kształtował innych? Nie jest to łatwe i nie wystarczy na to kilkudziesięciu kart książki. Warto jednak spróbować przedstawić Jego poglądy, myśli, uczucia, a przede wszystkim relacje, jakie łączyły wychowawcę i wychowanków. Najlepszym sposobem na wykonanie tego zadania wydała mi się forma harcerskiej gawędy. Wszak niejedną taką Druh Harcmistrz snuł przy obozowych ogniskach, w kręgach instruktorskich lub podczas wieczornic i kominków. Książka niniejsza jest zatem zbiorem opowieści o życiu i pracy harcmistrza Pawła Krawczyka, legendarnego wodniaka. Byłem jednym z Jego wychowanków. Spisuję te gawędy, mając świadomość, że czasem słowa to za mało. Harcmistrz Paweł Krawczyk bowiem nie uczył słowem – uczyłsamym sobą.

 

Marian Uherek


 

CZAR WODNYCH HARCÓW I LEGENDA PILOTA KRAWCZYKA

 

Profesor Jan Miodek lubił mówić: „żeby innych zapalać, trzeba samemu Płonąć”. Paweł Krawczyk należał do ludzi, których wypełniał taki wewnętrzny płomień. Jego iskry niosą w sobie liczni wychowankowie.

 

Jednym z nich jest Marian Uherek. Czytam jego opowieść o Pawle Krawczyku – i budzi się we mnie cała plątanina wspomnień i refleksji. Znałam bowiem Pawła Krawczyka, znam Mikołów, w którym mieszkał, bo to miasto mojego dzieciństwa, znam tradycje harcerstwa wodnego, znam wielu wodniaków… Lata sześćdziesiąte XX wieku to mój złoty czas harcerski. Mieszkałam w Tychach (to zresztą moje miejsce na ziemi do dziś). Należałam do zwykłej, „szarej” drużyny harcerskiej, przechodząc w niej wszystkie szczeble od szeregowej do drużynowej, ale przez całe tamte lata blisko mi było do „białego” harcerstwa wodnego. Mój brat Andrzej w 1963 roku zakładał drużynę wodną w pierwszym tyskim Liceum Ogólnokształcącym, jego przyjaciel Adam Klekotko założył taką drużynę kilka miesięcy wcześniej w tyskiej Szkole Podstawowej Nr 15. Drużyny te znalazły się pod szczególną pieczą Pawła Krawczyka, który akurat podjął pracę w Tychach, w Technikum Budowlanym. W tej samej szkole pracował mój ojciec. I w tejże szkole wkrótce powstała kolejna drużyna wodna – bo jakże inaczej, skoro było to pod ręką Krawczyka. Tyskie drużyny wodne stworzyły silne środowisko, białe mundurki druhów -wodniaków widoczne były na wszystkich imprezach organizowanych przez Hufiec Tyski, na letnich obozach, a także w stanicy nieobozowego lata nad Jeziorem Paprocańskim. Tyscy wodniacy uczestniczyli wbudowaniu Harcerskiego Ośrodka Wodnego nad Jeziorem Goczałkowickim w Wiśle Małej. Proszę mi wybaczyć to zarysowanie prywatnej perspektywy we wstępie do książki Mariana Uherka o legendarnym pierwszym wodniaku śląskim. Moje wspomnienia potwierdzają wszakże to, o czym pisze Uherek: że Paweł Krawczyk był postacią niezwykłą, bogatą osobowością i niezapomnianym wychowawcą, idealnym wcieleniem harcerza- wodniaka oraz instruktora-wodniaka, przykładem, najlepszym z możliwych, dla młodych adeptów żeglarskiej sztuki. Minęło ponad trzydzieści lat od jego śmierci, a wspominany jest serdecznie i z podziwem przez rzesze swoich wychowanków. Tych, których uczył koszykówki w liceach w Pszczynie i w Mikołowie, i tych, których wprowadzał w wodny świat pod żaglami. Dobrze się stało, że wychodzi drukiem książka Mariana Uherka, bo spisane zostały dzięki temu losy Pawła Krawczyka, w których odczytamy także losy całego jego pokolenia. Odnajdziemy patriotyczne tradycje rodziny i aktywność społeczną jej przedstawicieli, odnajdziemy tragiczne skutki wojny i trud odbudowy życia rodzinnego po wojnie, ówczesne szykany i ograniczenia, ale przede wszystkim nieustającą radość z pracy z młodzieżą. To, poza życiem rodzinnym, była największa miłość Pawła Krawczyka. Legendarnego Druha Harcmistrza, najsławniejszego śląskiego wodniaka.

 

Maria Lipok-Bierwiaczonek