Spotkanie autorskie MARIUSZA GRZEBALSKIEGO i promocja jego najnowszego tomu poezji „W innych okolicznościach” (Wyd. emg 2013).

prowadzenie: Krzysztof Siwczyk

 


MARIUSZ GRZEBALSKI (ur. w 1969 r. w Łodzi) polski poeta i prozaik.

Studiował filozofię i polonistykę w Poznaniu. Autor dziesięciu zbiorów wierszy. Laureat m.in. nagrody literackiej im.Kazimiery Iłłakowiczówny (za zbiór wierszy Negatyw, 1994), nagrody Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (za zbiór Ulica Gnostycka, 1997), nagrody Ericha Burdy (2001). Nagrodzony również przez Poznański Przegląd Nowości Wydawniczych (2001). Były redaktor naczelny Ogólnopolskiego Dwutygodnika Literackiego „Nowy Nurt”, były redaktorartzina "Już Jest Jutro". W 2001 roku ukazał się wybór jego wierszy w przekładzie na język niemiecki - "Graffiti" (tłum. Doreen Daume, posłowie Alfreda Kolleritscha). Wydany w2006 "Człowiek, który biegnie przez las” jest jego debiutem prozatorskim. Obecnie pracuje jako redaktor w Wydawnictwie WBPiCAK, gdzie prowadzi Wielkopolską Bibliotekę Poezji i Bibliotekę Poezji Współczesnej, oraz jako redaktor "Dodatku LITERAckiego" Nagrody Literackiej GDYNIA.

Poezja

  • Negatyw (Pracownia, Ostrołęka 1994)

  • Ulica Gnostycka (Obserwator, Poznań 1997)

  • Widoki (Barbarzyńcy i nie, Legnica 1998)

  • Drugie dotknięcie (Biuro Literackie, Legnica 2001)

  • Graffiti (Edition Korrespondenzen, Wiedeń 2001)

  • Słynne i świetne (Biuro Literackie, Wrocław 2004)

  • Pocałunek na wstecznym (Biuro Literackie, Wrocław 2007)

  • Niepiosenki (Biuro Literackie Wrocław 2009)

  • Kronika zakłóceń. Wiersze zebrane 1994-2010 (Biuro Literackie, Wrocław 2010)

Proza

  • Człowiek, który biegnie przez las (W.A.B., Warszawa 2006)

 

 


 

Pozycja Mariusza Grzebalskiego jako poety – początkowo raczej intrygującego swym talentem niż budzącego olśnienie – mniej więcej od tomu Słynne i świetne jest coraz silniejsza, a zarazem nowe wiersze jeszcze skuteczniej dezorientują. Okrzepnięciu respektu przysłużyła się także recepcja przekładu niemieckiego (Graffiti – 2001), w której nie stroniono od słów uznania: „mistrz pożegnań” – orzekł Benedikt Erenz. Obok owoców żywego zainteresowania nowymi tomami u krytyków, którzy pisali o Grzebalskim już wcześniej (Orska, Maliszewski, Kępiński, Śliwiński), powstają też duże szkice omawiające całość jego poetyckiego dorobku (przede wszystkim Gutorow). Po wydaniu nominowanego do nagród Nike i Silesius tomu Niepiosenki oraz Kroniki zakłóceń pojawiły się komentarze wyrażające podziw, ale również kapitulujące wobec tajemnicy tych wielokontekstowych wierszy do długiego – „na lata” – obcowania. Ponawiane i odnawiane w najnowszych wierszach motywy i sposoby ekspresji mogą – ale nie muszą – niepostrzeżenie „wyprowadzać poza dotychczasowe obszary interpretacji”, przy czym skutecznie „celują poza te wszystkie oznaczone już gesty pisarskie” i wciąż „robią to na inne sposoby niż tradycjonaliści i nowatorzy.” Jest zatem Mariusz Grzebalski poetą ważnym, czytanym, acz niezastygłym.

Paulina Czwordon-Lis

Frag. eseju pt. Mariusz Grzebalski – empata i „inne” (chłopaki)

 


Wiersze z tomu: W innych okolicznościach

 

 

Z głowy

 

 

Kiedy w końcu wyremontowałem mieszkanie,

a ściany w pokojach były proste i czyste,

usiadłem w jedynym fotelu, który posiadałem,

i w mig zrozumiałem, że jest ono jeszcze bardziej puste,

niż wtedy, kiedy było zaniedbane i brudne.

 

Panna na telefon, po którą zadzwoniłem,

miała około dwudziestu pięciu lat i była w ciąży.

Pogadać też z nią o czym nie było,

dlatego poprosiłem, żeby zadzwoniła po koleżankę,

ale taką, która wie, o co chodzi.

 

Ta druga nie była ładna,

ale mnie rozbawiła –

jej żarty z łazienki faktycznie były zabawne.

Zagraliśmy w oko, a kiedy skończył się alkohol,

zadzwoniłem po taksówkę, która je odwiozła.

 

Wszedłem do łóżka zadowolony, że mam ten dzień z głowy.

Jakiś czas później na pierwszą wpadłem w sklepie –

wybierała ze swoim facetem prezent dla dziecka.

Odwróciłem się szybko i wyszedłem –

mogłaby poczuć się niezręcznie.

 

 

 

W starym języku

 

 

Wciąż nierozwiązany pozostaje problem śmieci,

których ilość niepokojąco wzrasta.

 

Na szczeblu lokalnym robi się wiele,

żeby zmienić zaistniałą sytuację.

 

Buldożery już wyrównały grunt pod osiedle baraków

dla rodzin nie płacących czynszu.

 

Tymczasowo eksmitujemy je do kontenerów za miastem.

Tylko jedną kobietę poddano hospitalizacji.

 

Nie wiemy jak długo potrwa jej agonia.

Tak, rozumiemy, że to tylko półśrodki.