Kazimierz Brakoniecki „Pies na wiersze albo Pieczewo”

Poemat Kazimierza Brakonieckiego Pies na wiersze albo Pieczewo wprowadza nas w szybko kadrowany świat najbliższej, coraz bardziej spłowiałej dookolności, podległy dynamicznie postępującej erozji. Naoczna eksploracja wielu - ruchliwie przenikających się oraz namnażanych - uwidocznień przetykana jest różnie kierunkującymi się dywagacjami o stanie jednostki spychanej przez narastające zagrożenie w odmęty złowieszczych przeczuć i lęków, której położenie domknięte jest społecznym uwięzieniem.

Liczne postaci, wyławiane z ludzkiego mrowia, poddawane są skondensowanej wiwisekcji, a ich zachowania lub reakcje są rejestrowane ostrym, cierpkim, wielokątnym, acz pozbawionym oceny, językiem, dzięki któremu autor zakreśla współczesną zonę – każdy w niej staje się codziennym zombie lub zekiem bez wyroku. Wszystko to przynosi jednocześnie wyzwolenie nowej poetyckiej energii – ewokującej podmiotową demarkację. Zawiązuje się dzięki niej iście wybuchowa mieszanka: efemerycznych, lokalnych epifanii, pełnej raniących odłamków narracji o znikliwości losów wtrąconych w przepaść dołu oraz szeregu niezgód na reifikowanie człowieka przez nowo ustanawiany system politycznego zawiadywania. Deiluzyjny poemat Brakonieckiego okazuje się przeto mandaliczną opowieścią o kolizyjnym ruchu, pozbawionym już swej trajektorii.

 

Maciej Melecki


Fragmenty poematu:

 

1.
Zimny i wilgotny nos
psa wiosną
dotyka mojej ręki
jeszcze ciepłej
albo inaczej umierającej
Idziemy razem
obok siebie
on nic nie widzi
bo jest ślepy
ja nic nie widzę
bo jestem zaślepiony
on ma swój czysty węch
ja nieczystą poezję
To wszystko jest w nas niepotrzebne
chociaż przyciąga do ziemi
i wzbudza niepokój wśród plemion
robaków odchodów pieniędzy 
 
 
2.
Gdybym zapomniał
po co żyję
jest mój Tutu
który pamięta nasze ścieżki
leśne i polne
przez świat
przecież je obsikał
więc je zna
i tak chyba jest
z każdym słowem
które mnie rozpoznaje
poprzez uchylny świat 
 
 
3.
Jestem coraz częściej animistą
który macha empirią na słowo i abstrakcję
który otwiera usta żeby
wpadło mu smakowite słowo
ale czeka nas jeszcze jeż umierania
cały nastroszony metaforami obcości
który nie całuje sensu ani w nos ani w oczy

 


KAZIMIERZ BRAKONIECKI (1952) – poeta i pisarz, tłumacz, redaktor, animator kultury i sztuki. Mieszka w Olsztynie. Ostatnio wydał wiersze o malarstwie „Obrazy polskie” (2017), „Twarze świata” (2018), reportaż literacki „Cudoziemiec” (2019) oraz szkice literackie „Poeta i świat” ( 2020). Mieszka w Olsztynie.


Wydanie I, 2021

Redakcja: Maciej Melecki

Format: A5 (145 x 205 mm) ze skrzydełkami

Okładka miękka, foliowana

stron: 60

Biblioteka Arkadii – pisma katastroficznego, tom 185

ISBN: 978-83-65250-82-7

cena: 25 zł